piątek, 26 listopada 2021

Requiem dla przyszłości

 Paweł Lęcki. Koleś z fejsbuka, nauczyciel, który w pięknym i nawet lekko zabawnym stylu pisze o tym, co się niepięknego w naszym kraju dzieje. FB unikam, jak mogę, ale przyczajam się codziennie za płotem jego profilu i przy porannej kawie czekam na teksty. Jestem poruszona i jednocześnie zdołowana autentycznością jego racji, słusznych przewidywań, trafnych komentarzy, zachwycona sprawnością pióra i generalnie mogłabym go jeść łyżkami, razem z jego: "niczego nie upiększam, raczej ubrzydszam". Lubię gościa, jest bardzo!

Fizycznie czuję się niezbyt dobrze, powiedziałabym nawet, że fatalnie, ale okazuje się, że wielu z nas tak ma. Ludzie chorują, czują się źle, nie mają już siły. Nie ulega wątpliwości, że sporo tych dolegliwości ma swoje źródło w reakcji na sytuację krajowo-światową, gromadzone troski i stresy znajdują swoje ujście w reakcjach somatycznych. Nie ma chyba nikogo, kto nie stawałby "po czyjejś stronie" i "jakoś" Część przeczekuje w ukryciu, część głośno krzyczy, że dorwały nas globalne teorie spiskowe, część ignoruje i bagatelizuje,  a część tylko czeka, aż coś j*bnie. Skupiam się na prostych codziennych czynnościach, ale nie mogę wyzbyć się wrażenia, że to "coś" czai się za rogiem. Zwyczajnie się boję, jak spory procent naszego podzielonego i zdezorientowanego społeczeństwa. Nie mam pomysłu na rozwiązanie wielu problemów w skali makro i mikro, co nie znaczy, że nie mam zdania. Jest źle, co tu kryć.

Pierwszy rozkręca firmę, jest mu w tym klimatyzowanym pokoju samorozwoju bardzo dobrze i sporo odniesionych sukcesów kręci pokrętłem temperatury tak, aby było optymalnie. Drugi na progu maturalnego wyzwania, jedną nogą w świecie muzyki, drugą w świecie sportu i hippiki. Trzeci, pisałam już, w samym centrum rodzicielskiego eksperymentu, jakim jest edukacja domowa. Czwarty wkręcony w trybiki nauczania początkowego, nieuleczalnie zadowolony ze szkoły, czego winowajczynią jest głównie miła i zaangażowana nauczycielka, jego wychowawczyni. Piąta - pełna pasji zerówkowiczka, niezmiennie przekonana, że słowo "kicia" pisze się "kića" i po wielokroć zaskoczona, że świat tak komplikuje sobie funkcjonowanie, skoro wszystko można w znacznym stopniu uprościć. Szósty - totalnie idealny materiał na kolejny eksperyment ED, permanentnie niezakochany w placówce zwanej przedszkolem (choć obiektywnie rzecz oceniając - jest świetna) i wychodzący z założenia, że skoro w swoim czteroletnim jestestwie potrafi się podpisać oraz podpowiada Czwartemu wyniki mnożenia do 30 to żadna baza edukacyjna nie jest mu absolutnie do szczęścia potrzebna.

Jaka przyszłość - najbliższa i dalsza - ich czeka? 

Jaki świat dla nich szykujemy? Jaką wyprawkę pakujemy w plecak? 

Jaka rzeczywistość produkuje się dzisiaj w wielobranżowych fabrykach przyszłości? Dla przyszłych dojrzewających dorosłych?

Nie wygląda to dobrze, niestety. 

Dobrze, że góry stałe, niczym niewzruszone i niezmiennie piękne.




4 komentarze:

  1. Jeśli czekasz, że Cię pocieszę, to zawód pełen...Będą mieli po trzydzieści, czterdzieści lat, a Ty będziesz czuć ten niepokój, lęk...To dożywocie...;o)
    A jak Cię dopadnie "złe" to pomyśl ile takich chwil już przeżyłaś, i dałaś radę...Będzie dobrze...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego się w zasadzie trzymam cały czas. Dzięki za dobre słowo!

      Usuń
  2. czytam wstecz.
    jest żle, a będzie gorzej! ?

    OdpowiedzUsuń