Głęboka noc, w fazie "prawie-nad-ranem". Trzeci od pół godziny z nami w łóżku, ułożony pomiędzy. Ponownie zasypia - wiercenie, kręcenie, wzdychanie.
"Aaaa" - szepczący krzyk Mego - "kurczę, włożył mi palec w oko!"
"Jak mógł ci włożyć palec, skoro trzymam go za obie rączki?!"
"Od nogi palec! Ten największy!".
Mija godzina. Trzeci śpi, Mój również, czego dowodem jest ciche pochrapywanie. Ja nie mogę znaleźć sobie miejsca. Czwarty uznał, że skoro nie bujam go chodzeniem, i nie usypiam własnym głosem, może rozprostować kości i poćwiczyć wykopy, wszak ćwiczenie mistrzem czyni!
"Aaaa" - szepczący krzyk. Mój tym razem. Mały łepek wciska się gdzieś w okolice pęcherza moczowego tak, że autentycznie boli; po przeciwnej stronie, po żebrach, jak po cymbałkach, kolanko lub piętka wybija rytm z przytupem.
"Co się dzieje?" - cicho pyta wybudzony Mój.
Skarżę.
"Przemocowcy!" - stwierdza Mój.
Kątem oka dostrzegam jednak, jak w jednej swojej dłoni czule trzyma obie łapki Trzeciego, śpiącego na boku buzią zwróconą do niego, zaś drugą ręką usiłuje objąć nas troje -Trzeciego, mnie i brzuch.
Czwarty nieruchomieje.
Zasypiamy.
Zasypiamy.
Nic a nic Ci nie współczuję:)
OdpowiedzUsuńPiękna scena:)
Ale jak to nie współczujesz?? Że niby okopane żebra i wymiętolony pęcherz moczowy to normalne ma być?! ;-)
UsuńDzięki Nikuś - za to, że wiesz, o co biega ;-)
Piękne jest to, co opisałaś. Serio, serio.
OdpowiedzUsuńOraz moc nadwyrazów dla Was przesyłam;-)
Straaaasznie się cieszę, że już jesteś!!!
UsuńŚciskam mocno, bo czekałam z utęsknieniem! :-)
tyle miłości naraz, ale nigdy za dużo
OdpowiedzUsuńOtóż to. Nigdy zbyt wiele :-)
Usuńcudny obrazek:))) żeby tak było jak najczęściej, tacy splątani, wyprzytulani:)) ściskam!
OdpowiedzUsuńDzięki Alcyś, sobie i Tobie tegoż życzę :-)
UsuńNie wyświetliło mojego komentarza, więc napiszę jeszcze raz:
OdpowiedzUsuńNie współczuję, bo czytałam z rozrzewnieniem.
Napisałaś ten post z taką milością że inaczej się go nie da odczytać :))))
:-)
UsuńFajnie, że już jesteś :-) buziaki!
Ano powoli wracam :)))
Usuńcudna sprawa :-) miło czytać :-)
OdpowiedzUsuń:-) buziaki :-)
UsuńDziś w nocy stwierdziłam, że potrzebne nam większe łóżko, bo gdyby Młoda jeszcze wędrówkę uskuteczniła, po tym jak jej bracia wylądowali w rodzicielskim łożu, to ja musiałabym znowu na kanapie spać, bo mężowski od ściany, to nie spadnie :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że czasem myślę sobie o idealnym rozwiązaniu, tzn. żeby łóżko, czy coś w stylu wielgachnego materaca zajmowało całą podłogę sypialni-to by dopiero było spanko! ;-)
UsuńŚciskam :-)
słodki obrazek:)
OdpowiedzUsuńLubię takie noce, gdy przynajmniej połowę rodziny mam przy sobie ;-) Buziaczki :-)
Usuńjak wy sie w 4 w łózku pomiescicie? : )
OdpowiedzUsuńcudna historyjka, az zazdroszcze ci tych malych racze i nozek. Moja corka juz przymierza sie do moich szpilek, a niedawno taka malutka byla i spala ze mną.
: )) Ściskam.
Kurczę, czas tak pędzi, te małe łapięta i nożęta tak szybko rosną...i widzisz, niedawno stópki mieściły się w Twojej dłoni, a dziś już do Twoich butów się przymierzają ;-) Moi pewnie butami mymi wzgardzą, ale że urosną - to nie ma wątpliwości, i trzeba będzie im na to niestety pozwolić.
UsuńW wyrku pomieścić się musimy, przy odrobinie organizacji... ;-)
Serdeczności Socjo! :-)