niedziela, 3 lutego 2013

O wiatrach, mrozach i prenatalnym wychowaniu


Jak się mieszka na uboczu, tudzież na odludziu, to natura słyszalna i widzialna jest w większym natężeniu  - wichry szarpią okolicznymi krzewami i drzewami, hulają po polach, wkradają się w każdy zakamarek dachu, dobijają się do okien; śnieg zasypuje po samą kokardę i nijak wyjazdu oraz dojazdu; błoto paraliżuje ruch pieszy i kołowy, każe listonoszowi zostawiać pocztę u sąsiadów, oraz wymaga zmiany standardowego obuwia na obuw roboczy, by nie powiedzieć  -przemysłowy. I tak dalej. Natura daje nam popalić, choć nadrabia malowniczością i nieziemskimi doznaniami. Oprócz tego wszystkiego, bywa, że odcina nas od świata także w sferze techniki i komunikacji. Tak jest ostatnio z internetem; nie wiadomo, czy to mrozy, czy śniegi, czy wiatry, skutecznie hamują pracę urządzonek odpowiedzialnych za przesył danych – radiówka to jest, więc fale gdzieś tam czasem giną w polu, lub wplątują się w korony drzew.

Od paru dni testujemy coś nowego więc może będzie łatwiej; póki co nie zrywa połączenia, więc cicho, co by nie zapeszyć.

Rozpoczęliśmy z Czwartym ósmy miesiąc ciąży. Jasny gwint, kiedy to sobie dziś uświadomiłam zadrżałam w panice i wielkiem przerażeniu, bo to zaraz już! A przygotowania daleko w polu – ubranka nie poszykowane, akcesoria nie kupione, nawet położna nie wybrana! Nie mówiąc o tym, że dopiero co wzięliśmy się za planowany remont – zabudowę schodów, co by dwóm małym szkrabom zapewnić większe bezpieczeństwo. Do tej pory Trzeci bez problemu mógłby przecisnąć się przez szczeliny metalowej balustrady ale nie wpadł jeszcze na to, i był do upilnowania. Z dwojgiem takich brzdąców sprawa już nie jest taka prosta, stąd pomysł ścianki zamiast balustrady i oczywiście furtki przy zejściu/wejściu. Ściana już stoi, ale jeszcze obróbka, malowanie, poręcze na ściany.

Trzeci, w swoim niezwykłym poświęceniu i zrozumieniu (miejmy nadzieję!), oddaje braciszkowi swoje niemowlęce łóżeczko, stąd też na dniach ruszy akcja: sofka! Będzie spał na rozkładanej kanapce, rzecz jasna, z nami, w sypialni – dobrze, że duża jest i w miarę ustawna, bo przez kilka najbliższych lat będziem tak w czwórkę mieszkać. Potem się zobaczy. Kanapka już nabyta w Ikeowskim molochu, i Trzeci niezwykle nią zauroczony jest. Podejrzewam, że jak do tej pory, i tak będzie nocami spacerował utartą ścieżką do naszego wyrka, więc nie dość, że będziem w czwórkę mieszkać, to i pewnie w czwórkę spać. Mój już wzdycha na tę myśl i narzeka jak księżniczka, że mu komfort snu odbierany jest sukcesywnie; ja się cieszę, bo nic piękniejszego jak spanie z pachnącymi maluchami, przytulonymi i cieplutkimi - nie ma!

Czujemy się w tej ciąży – jak na warunki ogólne typu bieganie za Trzecim i konieczność ogarnięcia wielości spraw – w miarę dobrze, choć na ostatniej wizycie u gina zatrwożyłam się i trochę trwam w tym zatrwożeniu do tej pory. Badanie KTG wykazało bowiem, że Czwarty ma nieco za słabe tętno. Nie wiadomo, co jest tego przyczyną – USG jest prawidłowe, inne badania też. Całkiem być może, że jest to efekt grypy, którą przeszłam niedawno; była gorączka, osłabienie organizmu, silny kaszel, itd. Ale póki co, nic poza liczeniem ruchów (a te są) i częstszym KTG dr nie zalecił oraz uspokoił, że być może to przejściowy kryzys, więc spokojnie, na tyle, na ile można.

Trzeci uwielbia być przytulany i często, gdy siedzimy razem na kanapie, przytula łepek do osoby siedzącej obok niego. Jeżeli o mnie chodzi, miejscem składania jego łepka jest najczęściej… brzuch. Nie wiem, jaki jest komfort wypoczywania na dmuchanej piłce, ale robi to i nie skarży się, więc chyba jest mu dobrze. Ostatnio Czwarty, akurat w tym przytulaśnym czasie, trenował fikołki z wykopami. W pewnym momencie wykop był tak intensywny, że łepek Trzeciego poderwał się w górę i opadł szybko z powrotem na "piłkę". Trzeci spojrzał zdziwiony, i z pewnym niesmakiem na „atakujące” go brzucho, skomentował: Bam!, po czym usadowił się nieco wyżej. Uśmiechnęłam się pod nosem i mruknęłam po cichu: Maciuś, nie kop brata, proszę.

 

14 komentarzy:

  1. Żadne dziecko nie spało z nami - Grześ nadrabia! I wiesz co?Podoba mi się - cieplutke ciało, małe łapki, które otulają moja szyję, giruszki, które czasem kopia no żebrach...
    Dla Was chyba lepiej,żeby wiosna przyszła szybciej!
    Uważaj na siebie!
    Maciusiu! Jeszcze czas na zapianie starszego braciszka!
    Potrzebujesz czegoś?
    Uściski dla Wszystkich:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Miśka :-)))Jak zwykle troskliwa i ciepła :-)
      Powiem Ci,że to spanie w małżeńskim łożu to u nas tradycja,każdy chłopiec zalicza, u starszych trwało to tak do wieku przedszkolnego - nawet gdy spali już w osobnym pokoju to i tak co jakiś czas przydreptywali.Niech sobie madre głowy mówią, co chcą, dla mnie i tak jest to jedna z form zapewniania dziecku poczucia bezpieczeństwa i tej niesamowitej więzi. Mojemu, gdy zrzędzi, powtarzam,że wyśpi się na emeryturze ;-) i że jeszcze zatęskni za tymi małymi ciepłymi girkami.
      Ściskam Was mocno :-)

      Usuń
  2. Ale masz tam super! Pewnie jest tak pięknie i biało, jak tylko zimą byc potrafi, a wy sobie w domku przy kominku grzejecie dupki.
    Cieszę się, że sie dobrze czujesz a jeszcze bardziej ciesze sie, że jestes taka szczesliwa. Sciskam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, w mrozy i śniegi oraz gdy człowiek odizolowany od świata nic tak nie uzupełnia obrazu jak kominek; palimy też ze względów praktycznych bo gdy mroźne wiatry hulają,kaloryfery czasem nie dają rady.Trzeci czasem jest nawet kąpany przy kominku i podejrzewam,że z Czwartym będzie podobnie.
      Dzięki, Kochana, trzymaj się
      ciepło, może ta wiosna zawita do Was nieco szybciej! Buziaki :-)

      Usuń
  3. Mój syn spał z nami baaaardzo dlugo, aż zaczęło to już być kłopotliwe, ale wspominam ten okres jako najpiękniejszy w życiu, taki cieplutki, ufny i na wyciągnięcie ręki...
    Pięknie piszesz, bardzo fajnie się czyta. bardzo chciałam mieć taką gromadkę dzieciaczków, ale niestety z powodów zdrowotnych udalo nam się mieć tylko jedno dziecko. Dobre i to! Zyczę powodzenia, pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma ten dzieciowy plan do zrealizowania nieco inny. U nas więcej niż dwoje dzieci zawsze było w sferze marzeń, i sama nie wiem, jak to się stało, że tak szybko "poszło" ;-)
      Jedno dzieciątko to zawsze większe możliwości na maksymalne wykorzystanie czasu; dobrze ma taki berbeć, bo cała uwaga rodziców dla niego jest :-) Moi starsi, jak tylko przysiądę gdzieś na moment (na przykład przed laptopem w celu poblogowania sobie ;-), już siedzą obok i zasypują milionem spraw.
      Dzięki bardzo :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  4. A ja Ci trochę zazdraszczam tego odludzia:)Spokój święty macie i naturalne łono jak okiem sięgnąć:)
    Chociaż i to może dopiec.Zawsze byś musi coś za coś...

    Tak sobie pomyślałam w związku z tym, że już niedługo Czwarty na świat wyjrzy. Nie będzie problemu z dojazdem do szpitala ?Jesteś zaopiekowana kiedy Pan Monż w pracy jest?

    buziaki kochana. Uważaj na siebie:)


    ps. I co tu się Trzeciemu dziwić, że ciągle tylko BAM i BAM, skoro nawet Czwarty mu bam robi:)

    mła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko Nikuś, w razie cuś sąsiad z traktorem w gotowości jest ;-)a poważnie to dobrych ludziów wokół nie brak więc nie bojam się. Dzięki! :-)
      Odludzie, masz rację, urokliwe, ale z praktycznego punktu widzenia czasem nie do ujechania, w dosłownym tegoż słowa znaczeniu. I tak jak niechcianych gości dojazd do nas odstrasza, tak z tymi chcianymi już inaczej, wiesz. No ale dobrze,że takie cyrki tylko przez okres błotno-zimowy, nastaje bowiem czas,że mieszczuchy odwiedzające nasze odludzie, dojazdem polną ścieżką nawet zachwycone som ;-)
      Czwarty zaś to łobuz nad łobuzami będzie.Czuję to!
      Serdeczności najcieplejsze :-)

      Usuń
  5. Trzymaj się jakoś, Mamusku... Maciuś mądry jest, nawiązuje relacje i obdziela kopniakami, bo potem, przez czas jakiś może Mu się nie udać ;o)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę,że tylko przez jakiś czas - może mu się nie udać ;-) Najczęściej te najmłodsze najlepiej sobie radzą ;-)
      Dzięki Dreamu :-)

      Usuń
  6. Ja z tych co nie lubią spać z dziećmi. Zdarzało się, ale połamana i niewyspana chodziłam... No nie potrafię i koniec ;-)

    Za to Wam kibicuję :-) Niech Wam będzie cieplutko i dobrze.

    No i żeby to KTG dobre wychodziło. No i Bracia żeby się polubili. I w ogóle wszystkiego dobrego na końcówkę :-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za optymistyczne słowo! To już naprawdę końcówka, aż strach pomyśleć ;-)
      Buziaki :-)

      Usuń
  7. ale czas szybko płynie...
    zdrówka, spokoju i super ktg :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Król Maciuś Czwarty :))))

    Ciągle coś tam w tej głuszy się u Was dzieję...i zawsze bije taka pozytywna energia :o) Oby Wam jej nigdy nie zabrakło.

    Trzymajcie się Wszyscy ciepło - zwłaszcza Ty i Twoje "atakujące brzucho" :=)))

    OdpowiedzUsuń