czwartek, 6 września 2012

Czy czwórka jest magiczna?

Kurka siwa!
Urlop minął, a ja nawet nie zdążyłam pomyszkować na blogu.
Trzeci zszokowany moim pobytem w domu, nie odstępował mnie na krok, mało tego - wymagał ciągłego noszenia na "ręcach", więc było śmiesznie. Teraz z kolei, zmuszony znów przyzwyczajać się do nieobecności tej, co go tak na tych "ręcach" nosiła, mój powrót z pracy wita żałosnym płaczem pt. "Yhyyyyy, jak mi tuuu źle byłooo, weeeź mnie na ręce!" Wyciąga te małe, tłuste łapięta, przykleja się, kładzie łepek na moim ramieniu... i koniec, nawet przebrać się nie mogę, o obiedzie i podobnej krzątaninie nie mówiąc. Czasem godzina mija, kiedy zagadany, czy zabawiony, uznaje moją obecność w domu za oczywistą i ewentualnie pozwoli się zająć sobą komuś innemu, albo bawi się chwilę sam. Potem jest coraz lepiej, ale i tak łypie ślepkami za mną, gdziekolwiek się ruszę.
Kiepsko widzę to jego chodzenie. Wyczytałam gdzieś, że dzieci, które dobrze raczkują, nie spieszą się z chodzeniem. Trzeci opanował sprint raczkowy do perfekcji, do tego staje przy każdym meblu, włazi na schody..., więc może koło drugich urodzin dopiero przypomni mu się, że warto byłoby zrobić użytek z nóg i stóp. Od kilku dni jednak nie boi się chodzenia trzymany za jedną rączkę. Do tej pory mowy o tym nie było. Jakaś nadzieja więc jest. Za nieco więcej niż tydzień skończy 14 m-cy.
Starsi pogalopowali do szkoły. Zadowoleni. Młody zaczyna IV klasę więc są emocje - nowi nauczyciele i bycie "kociakiem". Pierworodny - weteran szóstoklasista - poucza go i przysposabia" Nie rób takich min, bo powiedzą, że jesteś głupek".
W zwierzakowie wesoło. Dwa szczeniaczki wydaliśmy (buuuu...) ale ostała się ta uratowana sunia. Na razie chętnych na adopcję nie ma, więc się po cichu Młody i ja cieszymy, bo może zostanie z nami - jest tak słodka i pocieszna, że wymiękamy. Mały kociak też rewelka  - jest prześmieszny, kolorowy i ma wielgachne niebieskie ślipka, którymi zerka znad krawędzi kartonu, w którym mieszka. Biega już i próbuje normalnego jedzonka, a gdy mu już za długo samemu, miauczy żałośnie, jak Zinkowa: Miaaaaaa, miaaaaaa.
Działamy z terenem. W nabliższych dniach będziemy siać trawę, póki co przed tarasem mamy przeorane pole, bo trzeba było ziemię przerzucić. Trzeci uwielbia raczkować po gołej ziemi, więc kilka par spodenek uznałam za "nie do użytku, poza raczkowaniem po polu".
Zasadziliśmy pierwsze drzewko. Świerk to jeno, ale zawsze jakiś początek i... lampki będą na nim na Święta, ha!
Pamiętacie może moją pisaninę o marzeniach - że tak nam się zaczęły przerażająco szybko i skutecznie spełniać - dom, Trzeci, zwierzaki... Aż strach, bo wszystko jakoś się poukładało.
Jeżeli wszystko się uda - to kolejne marzenie w realizacji jest.
Nie wiem, czy damy radę, i jak to będzie.
Nie wiem, czy to rozsądne jest. Pewnie nie.
Nie wiem, czy nas obgadają. Pewnie tak.
Mnóstwo argumentów przemawia  "przeciw".
"Za" jest doprawdy niewiele; z praktycznego punktu widzenia: żaden.
Wzbudzamy mały szok i sensację. Niektórzy pytają wprost: zwariowaliście?
Nie ulega wątpliwości, że można nas uznać za niedzisiejszych oraz stukniętych. Kompletnie.

Otóż zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko.
Aktualnie 10 tydzień ciąży.
Wariuję :)




12 komentarzy:

  1. Witaj Alutko :). Rzeczywiście, wrażenie zostało wywołane :). Ale myślę, że pozytywne. Duża rodzina to od zawsze było moje marzenie. Szczerze mówiąc gdyby nie moja chora tarczyca ... najpewniej zdecydowałabym się na jeszcze jedno dziecko. U Was jak zwykle wieczny ruch ale do takiego domu wspaniale jest wracać. Do ogarniętych tęsknotą dzieci, męża i potrzebujujących zwierzaków. Uważaj na siebie kochana. Buziaki nie tylko dla Ciebie ale całej Twojej ekipy...

    OdpowiedzUsuń
  2. W Twoim przypadku czwórka na pewno będzie magiczna:) Alutkuś jesteś niezniszczalna i niezmordowana:)Trwam w zadziwieniu i podziwieniu:)
    Wszystkiego co najlepsze dla Waszego powiększającego się stadła:)

    cmokam siarczyście;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwariowaliście zdecydowanie, i jak najbardziej pozytywnie!
    Gratuluję! :)))))
    Masz to, o czym marzy wiele osób: dużą rodzinę, zwierzaki naokoło...
    Marzenia! Spełniajcie się :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo odważnie i niesamowicie..krzepiące - da się? - da się! Gratuluję, ściskam i dziękuję za radosną wiadomość!

    OdpowiedzUsuń
  5. O maj gad!! Ale czad!!:-PP Gratuluję z całego serca!!!!!:-P

    OdpowiedzUsuń
  6. gratulacje :-) czwarty ósmy cud świata :-) nic, tylko zazdościć :-) pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Alutko moja Kochana!!!! Strasznie Ci gratuluję!!!!!!CUDOWNIE!!!!!życzę Wam, żeby wszystko się ułożyło, żeby ten kolejny cud był zdrowiutki, a w następnej kolejności żeby to była.....sama wiesz :)
    A i słowo się rzekło....bo prawdę mówiąc nie myślałam, że się odważysz :)a wiesz...moja Juleczka ma 2 miesiące, a ja mówię, że jest ostatnia, a w głębi serca jeszcze marzę :)

    MartaObdarta

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczynka! Kochana, serdecznie gratuluję i życzę ci wszystkiego dobrego. Masz cudowną rodzinę i uda się wszystko, co sobie zaplanujecie. Trzymam kciuki, dbaj o siebie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Się cieszę! Zawsze chciałam mieć liczne rodzeństwo, ale nie było mi dane, więc tylko patrzyłam z zazdrością na te dzieci, które miały braci, siostry. To fantastyczna wiadomość! Gratuluję z całego serca i może będzie dziewczyna w końcu, co?
    Nadwyrazów zwiększoną ilość przesyłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ jest magiczna!!! Oraz, jak widać, Tobie sprawia radość. Gratuluję ;o***

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj
    Przecież dzieci, to Skarby :) kochającą się rodzina, to dobro i przykład dla innych :)
    Pozdrawiam Was serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Alutka zlituj się, dlaczego Ty nic mi nie piszesz, no wiesz, co, że ja się muszę z bloga dowiadywać...wiem wiem, ja też mogłam napisać...GRATULACJE BABO - teraz będzie z kokardkami, zobaczysz ;-). Napisz na priv. jak masz chęć.
    Czyli jednak mnie wyprzedziłaś, jesteś wielka, co prawda ja tylko raz i pyk 3 hurtowo, ha, ha, ha!!!
    Całuski dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń