- Ale że serio?
- No serio serio. Prawie dwie godziny rozmowy, nie ma żadnych wątpliwości. Wyszłam w szoku, bo to się teraz tak wszystko składa, że aż straszne.
- I co teraz?
- Najpierw prochy, potem psychoterapia. Boję się tego grzebania, ale mówiła, że jest szansa pozbyć się tego raz, a dobrze.
Depresja to nie jest choroba ludzi bardzo smutnych. Lekko tylko zasmuconych. Na zewnątrz prawie w ogóle niesmutnych.
Galopujący, z roku na rok coraz dotkliwszy syndrom DDA, to nie cechy charakteru. A przynajmniej nie tylko.
Okazuje się.
no nareszcie :-) oraz kto? Ty, dziecko?przyjaciółka?
OdpowiedzUsuńJa. Napiszę więcej, jak poskładam. Dzięki ❤
UsuńDepresja to silent killer. Jesteś szczęśliwa. Masz dom. Rodzinę. Powinnaś być zadowolona z życia. A Ty leżysz i patrzysz w sufit, albo działasz jak zombie. O to chodzi w depresji. Wiem to.
OdpowiedzUsuńOraz dobrze Cię widzieć❤️
Dreamu, jak zwykle w punkt ❤ Dzięki 😘
UsuńPierwsze dwa kroczki zrobione !! Trzymam kciuki za kolejne 10 tysięcy...;o)
OdpowiedzUsuńprzerobiłam, nie było łatwo;/
OdpowiedzUsuńWażne, że się wie i działa. I mówi! Mam wrażenie, że świadomość (ogólna) jest większa.
Przytulam i ślę moce;*
Trzymaj się. Jesteś dzielna że podjęłaś te kroki. Ja też jestem DDA jak się okazuje, więc znam ten ból. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuń