niedziela, 12 marca 2023

Nie-zima szkodliwa dla zdrowia, ale bez hipokryzji

Ni ma wiosny, ni ma! Dziwny, jednodniowy, dwugodzinny, czasem dwudobowy śnieg byłby łaskawiej potraktowany w ferie, teraz niech spada, choć gdy jest w stanie skupienia (s)padającym, a człek akurat w domu, bez konieczności wyjścia i wyjechania, to bywa bieluch traktowany ulgowo z racji malowniczości. Piąta wyniosła swoje ptoki, żeby potuptały w białym puchu, potem suszyły się na kaloryferze, bo welurowe upierzenie przemakalne, niestety.



W lesie też ładnie, pięknie nawet, gdy biało, zdjęcia psów wychodzą fajnie, ja niezmiennie zachwycam się drzewami, jest coś totalnie nierealnego w nierównomiernie pobielonych gałęziach, w resztkach śniegu na suchych liściach i skupiskach igliwia, w oblepionym jednostronnie pniu; widoki niewiele różnią się od dziecięcych rysunków, na których kształtowana paluchami wata imituje śnieg, a pociągnięcia pędzlem uzupełniają konary i nadają drzewu kształt. Lubię te nasze zwyczajne krajobrazy, swojskie, znane, lubię nasz las, który niby ciągle ten sam, ale codziennie w innym odzieniu, inne kapelusze obłoków zakłada, i te szale... zwiewne szale nieba, mgieł, oddechów pachnącej ściółki. Biegniemy czasem z psiskami na smyczach, zziajani my i (mniej) zziajane one, radosne jęzory psie łopoczą jak flagi na wietrze, spod łap wznoszą się lekkie fragmenty mchu, drzewa umykają po bokach, a wyrzut adrenaliny w połączeniu z przetlenowaniem przenosi nas w inny wymiar czasoprzestrzeni, jakie to dobre jest, jakie dobre - mimo wszystko - jest to miejsce, które sobie wybraliśmy na życie. 



Tylko koty wkurzone, posiedziałyby już chętnie na tarasie, powygrzewałyby się na trawie, załawiłyby swoje kocie potrzeby naturalnie, w piachu, zamiast w kuwecie. Nie wychodzą poza ogród, nie są specjalnie ciekawe życia za płotem, ale z racji wcześniejszej bezdomności chętnie korzystają z dobrodziejstw przydomowego świeżego powietrza. Czarna mniej tęskni za przestrzenią, bezpieczniej jej w domu, przesiada się z tylko z kanapy na legowisko, z legowiska na rozłożone papiery na stole, potem na krzesło, fotel i inne gdziebądź, ale black&white Bibi swój wqrw na mokrość i zimno demonstruje wyrazem paszczy, no tak ma, co zrobić.





Bywa rozkoszna, gdy śpi, i gdy potrzebuje głasków, ale ogólnie nie jest miłym kotkiem, niestety. Może dlatego, że została wyłowiona na cmentarzu, gdzie w kociej komunie wolnożyjących przeżyła swoje pierwsze 7 miesięcy życia. Tam się też zapewne urodziła. Czarna Wenus, płochliwa i chorowita, jest zdecydowanie łagodniejszego usposobienia. Wyłuskana z tłumu podobnych sobie czarnych kociąt na wiejskim podwórku pewnego gospodarza, który regularnie rozjeżdżał kocięta traktorem, nie zważając na żadne zwierzę w zasięgu wzroku. Mimo działań fundacji zwierzakowych typ jest niereformowalnym betonem, podejrzewam, że nadal każdego roku w stodołach rodzi mu się kolejne stado do rozjeżdżania. To te mniej akceptowalne strony mieszkania na typowej polskiej wsi. 
Tak czy tak - trza się na wiosnę nastawić już bardziej serio, przetrwać te dziwne, chwilowe śniegi, koszmarne błota i przejściową szarość po zimie, której nie było. Ale prowizorka już nawet w pogodzie nie dziwi, jaki kraj - taka zima, byle jaka. W dodatku szkodzi zdrowiu, bo wirusów od tej nie-zimy cały motłoch. 
Choć takie absurdy jak te nasze rodzime, krajowe, to się z żadnym anomaliami pogodowymi równać nie mogą. Pogoda jednak szerszymi horyzontami wykazuje się, przewidywalna jest bardziej, prawdziwsza i uczciwsza, bez cienia hipokryzji. 






3 komentarze:

  1. jeden fragment Twojej historii Alutko,mnie zabił...
    nienawidzę wieśniaków.
    Teatralna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. High five, mam tak samo, strasznie się wściekam na "normy" w kwestii traktowania zwierząt, niestety w wielu przypadkach mentalność na wiochach to ciągle beton

      Usuń
  2. Jeszcze kilka dni i przynajmniej problem zimy zniknie...;o)

    OdpowiedzUsuń