Chciałam mieć kwiatki na balkonach? Chciałam!
A co mam?
Łopoczące na wietrze biało-czerwone flagi.
Nie tylko na balkonach, ale na tarasie, przy wejściu, oraz na bramie garażowej również.
I na płocie.
Jesteśmy oflagowani niczym ambasada.
Oraz trasa na Boże Ciało.
W ten sposób Mój daje wyraz swemu patriotyzmowi, oraz niepohamowanej miłości do piłki kopanej i tegoż sportowego wydarzenia, którym żyje cały kraj bodajże. Wbrew wszystkiemu.
Na popołudnie zaproszeni koledzy i szwagrowie. Synowie - a jakże! Niech ma, tak pięknie zajmuje się Trzecim i całym dobytkiem, że zasłużył.
Reasumując - szykuje się facetowy wieczór.
A ja... trochę pewnie z nimi, a trochę - myk! - na pięterko, i książeczka, i herbatka, i błogi spokój... Dobrze, że Trzeci jeszcze nieświadom całego zamieszania, bo choć jedna istota ludzka ze mną na tym pięterku będzie. Nic to, że śpiąca.
I potem się dziwią, że cały czas marzy mi się córka.
Bo albo ona, albo będę musiała zweryfikować swoje zainteresowania i dorzucić jeszcze co nieco, żeby na stare lata nie nudzić się w domu, podczas gdy reszta rodziny na stadionach!
Jeżeli mogę się wypowiedzieć, to córkę wolę ;-)
Ze wszystkiego o czym napisałaś, najbardziej nie pociąga książka i spokojny cza spędzony tylko z nią ;)
OdpowiedzUsuńA żeby było zabawniej, pracuję 15-22 ;) i to niedaleko Stadionu Narodowego :D
Marzy mi się wieczór spokojny i z książką... kubkiem herbaty:)
Ojej! To fonię, że tak powiem, masz prawie live ;-)
UsuńMój wieczór póki co mało spokojny, bo te emocje... ale jak tylko zacznie się drugi mecz, zamierzam w końcu zamknąć się na pięterku.Trzeci już w krainie snu, nic tylko relaks!!!
buziaki :-)
Obawiam się, że "błogi spokój" na pięterku dzisiaj taki spokojny nie będzie, skoro dom wypełniony kibicami :))
OdpowiedzUsuńFakt, póki co mało spokojnie, ale liczę na ostudzenie emocji przy drugim meczu ;-) Tak czy tak - mus wytrwać ten testosteronowy huragan ;-)))
Usuńserdeczności :-)
No to przybij piątkę, bo i ja dzisiaj jestem słomiana wdowa.:) Mareczek poszedł kibicować do sąsiada, męża Be. Mają chłopaki chatę wolną bo Be wyjechała z wykładami do Paryża, a dzieci rozdane rodzinie.Mój zabrał ze sobą misę świeżutkiej prażonej kukurydzy, sześciopak piwa i jabłka.To się będzie działo.A propos patriotycznych barw.To u nas też domostwo oflagowanie.Nawet róże kwitną na biało-czerwono.A biały samochód ustrojony biało-czerwonymi chorągiewkami.:)
OdpowiedzUsuńAch, Nikuś, taki już nasz babski los ;-) Ale! pocieszyć się trzeba, że i my mamy swoje babskie przyjemności, których nasze facetowe Utrapienia też nie do końca rozumieją.Mus się jakoś wzajemnie kompromisować ;-)
UsuńBiało-czerwone barwy nawet przyjemne dla oka są, powiem Tobie, a u nas już nawet lekką burzę zdołały przetrwać!
Uściski najcieplejsze :-)
Polecam córeczkę - mam 2 i są świetne!
OdpowiedzUsuńNo wiem, że są świetne oraz cudne i zazdraszczam Tobie onych, choć powiem Tobie, że nie wszystko jeszcze chyba stracone ;-) Chyba że wisi nade mną los matki synów, to powiem - trudno, trza będzie znosić tabun synowych, oby jak najmniej kłopotliwe były! ;-)
Usuńpozdrawiam cieplutko :-)
zazdroszczę patrioty :-) mój - oczywiście - też, ale bez przejawów zewnętrznych. podziwiam więc samochody powiewające flagami, jak husaria i zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńKażden jeden kibic ma swoje sposoby ;) A im one spokojniejsze, tym lepiej dla nas ;)
Usuńpozdrawiam cieplutko :)
No cóż mam córkę,ale przepisu to już nie znam :-). Tzn była poczęta w wigilię Bożego Narodzenia i może w tym cały przepis. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńMoże coś w tym jest ;) Im większe Święto, tym większa szansa, hmmm... Muszę to przemyśleć ;) Buziaki :)
UsuńAlutka :)....ta córeczka coś tak czuję...."wisi w powietrzu"....podziwiam i ....jeśli Tobie "uda" się córeczka, to ja celuję w synka.....pod warunkiem, że najpierw Juleczka cała i zdrowa się urodzi, bo póki co ciężko mi..... i piorę i prasuję i się szykuję i oczekuję :) bo tak ten świat urządzony....Ty masz synów....ja córki :) ale może uda na się zamiany dokonać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco całą piątkę :)
No to jesteśmy jakby umówione Martuś ;)))
UsuńOczywiście póki co trzymam kciuki i czekam na radosną wiadomość - mam nadzieję, że Jula nie da na siebie długo czekać! Serdeczności :)
A u mnie dokładnie to samo... :) wczoraj przeżywali, miejmy nadzieje że podczas kolejnego meczu będzie ciszej:)
OdpowiedzUsuńOj, wydaje mi się, że póki nasi "będą w grze" to na ciszę nie ma co liczyć ;) Takie nasze polskie entuzjastyczne kibicowanie ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
To futbolowe szaleństwo jest już męczące. Ja nie lubię piłki noznej
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńKibicujemy wszyscy, a co :) nawet ucząca się do egzaminów studentka :)
Pozdrawiam :)
Oj, jak dawno u Ciebie nie byłam ;o) Nooo szał kibicownaia mnie prwał ostatnio i to nie tylko naszym. Siadamy sobie z Tedem i Młodą i... kibicujemy, komu popadnie ;o)
OdpowiedzUsuńWidzę, że piłkoszał Ci domostwo ogarnął ;))))))) Ja sam, całkowicie siebie zaskakując, nie jestem temu szaleństwu obojętny. Aż dostałem natchnienia i notkę na temat napiszę, ale to już po Euro :)
OdpowiedzUsuńI szczerze mówiąc - chciałbym mieć kiedyś córkę...