Mój siedzi na podłodze oparty plecami o kanapę. Teri leży na jego kolanach, od czasu do czasu patrzy na niego z miłością, liże jego dłoń, merda ogonkiem.
- Moja ty kochana, najpiękniejsza, najcudowniejsza ty!!! - Mój czochra uszy i łepek zwierza, przytula go.
Parskam śmiechem, na co Terita czujnie podnosi uszy i przygląda mi się uważnie.
Mój:
- Spokojnie Teri, spokojnie. Pani jest po prostu zazdrosna!
Mój kładzie się na dywaniku przed rozpalonym kominkiem i przegląda gazetę. Teri dopada do niego i zaczyna radosną akcję pod kryptonimem Jęzor. Liże go energicznie po twarzy, uszach, szyi; nie omija włosów, które upodobała sobie najbardziej, momentami wygląda to tak, jakby szukała w nich pcheł, bo wgryza się w krótką czuprynę. Mój zanosi się śmiechem, krzycząc, że ma łaskotki i za chwilę nie wytrzyma! Po chwili wygląda, jakby wyszedł spod prysznica, a włosy ułożył na żel. Jestem do łez rozbawiona. Wykrztuszam z siebie:
- No jak ona cię kocha! Szczęśliwy jesteś, co?
- Pewnie! Ty mi tak nie robisz!
Mój do mnie:
-Alutka, ja cię proszę, ucisz wreszcie Trzeciego, bo mi zaraz obudzi psa!
Albo:
-Bądźcie wreszcie cicho! Teri śpi!
Mój do Trzeciego:
- No nie płacz, malutki, nie płacz, chodź, PAN przytuli!
Mój do Teri:
- A co ty chciałaś? Głodna jesteś? No chodź, TATUŚ da ci jedzonko!
Mój zwariował z miłości do psa! :)
Przepraszam: Psa! ;)
No nieźle, fajnie masz :-)
OdpowiedzUsuńAno można zwariowac na punkcie czworonoga.
OdpowiedzUsuńWierzę!:-)Jak już się człowiek przywiąże do psa, to miłość po grób!:-)
OdpowiedzUsuńjak rodzina, to rodzina ;-) pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was najserdeczniej :)
OdpowiedzUsuń