sobota, 29 października 2011

Alergia


Terita jest już domowa.

Obłęd.

Odzwyczaiłam się od posiadania psa w domu i chodzę za nią z miotłą zmiatając mikroskopijne kłaczki. Dostrzegam też, i wcale nie ignoruję, łapciowe "pieczątki" pozostawiane przez nią na płytkach po spacerze, mimo że łapy ma doprowadzane do ładu w garażu.

Mówię Wam!

Ogólnie jest grzeczna. Gdyby nie Trzeci, też bym pewnie aż tak na te kłaczki nie zwracała uwagi, choć na punkcie czystych podłóg zawsze miałam bzika. Pewnie się przyzwyczaję, ale póki co moja cała psychika, w tym zakładki: cierpliwość i tolerancja, tudzież potrzeba "mania" czystych papci - pod spodem! -  przechodzą prawdziwą szkołę życia!

Teri w zasadzie ułatwia mi sprawę częstym podkładaniem się do głaskania; nie umiem się na nią irytować.

Moja osobowość ulega przewartościowaniu. W bólach rodzę się JA - która ma nie zwracać uwagi na pojedyncze włoski na podłodze, oraz nie chodzić z odkurzaczem przyklejonym do ręki.

Pierwszego wieczoru Teri w domu, zauważyłam u Trzeciego czerwoną plamkę na skroni. Mówię do Mego: Kurczę, a może on jest uczulony na psa?

Mój sposępniał, bowiem Teri to jego kolejne dziecię, a i ona przede wszystkim jego upodobała sobie z wszystkich domowników, i jemu jest też najbardziej posłuszna. Rzekł, że gdyby teraz musiała wrócić do garażu - teraz, kiedy jest taka szczęśliwa - to byłoby barbarzyństwo.

Czerwona plamka zniknęła tak szybko, jak się pojawiła, ale kiedyśmy siedzieli razem przy kominku - nas dwoje, Trzeci i pies, ten ostatni nagle zaczął kichać. Mój zaniepokojony wysunął myśl: Kurczę, a może on jest uczulony na niemowlę?


A w związku z tym, że zmiany hormonalne poporodowe sprawiły, iż okropnie mi ostatnio wypadają włosy, które również czasem widać na płytkach, przyjdzie nam pewnie z Trzecim zamieszkać w garażu. ;)  


Ściskam Was :)

7 komentarzy:

  1. No chyba nie pozostaje nic innego jak przyzwyczaić się do tych kłaczków na podłodze :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. I zakupić taki "oczyszczacz" do ubrań :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alutko, przesympatyczna notka :-) nowa Ty - brzmi świetnie - choć Trzeci zobowiązuje choć do częściowej czystości podłogi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj
    Na wypadanie włosów i ich wzmocnienie polecam płukanki z pokrzywy i korzenia łopianu- pomagają zapewniam :)
    Co do zwierzaka w domu, dzieci od dawna mają ochotę na psa- i na tym się kończy. W bloku, z braku czasu- nie najlepszy do pomysł, zrozumiały :)
    Spokojnego tygodnia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. *Justi -święta racja, mus się przyzwyczaić choć doprawdy ciężko mi to idzie ;) Mój grozi, że miotłę mi schowa ;)

    *Kowalska - no właśnie, skupiłam się na podłogach, a o nas nie pomyślałam ;) Wszak najwięcej kłaczków zapewne przenosić będziemy my - głaskacze i trzymacze Teri. Kurczę! ;)

    *Kate - staram się jak mogę...nie przesadzać;) Podłoga jest czysta, ale nie jest - ratunku! - sterylna. A taka bywała ;)

    *Morgana - dziękuję za odwiedzinki i dobrą radę. My również wcześniej w blokowym mieszkaniu nie mieliśmy psa, jakoś żal nam go było tam trzymać, choć przecież wielu ludzi z powodzeniem ma swoich ulubieńców w czterech ścianach, i te zwierzaki nie narzekają ;)To chyba kwestia przyzwyczajenia i nastawienia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. w mojej chatce sterylna podłoga stanowiłaby zbyt duży kontrast dla zupełnie niesterylnej reszty ;-) pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Całą czystość szlag trafi, gdy dziecko z psem będą jeść z jednego talerzyka, lub z jednej miski- zależy, kto się podzieli... A że to nastapi- nie mam wątpliwości :-)
    Pozdrawiam,
    Magda
    kwiatowa30@blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń