środa, 17 kwietnia 2013

Trochę gadania, trochę foto



No i się zryczałam.

Tak działają na mnie książki J. Picoult, każda, prędzej czy później, doprowadza mnie do łez wzruszenia. Skończyłam „W imię miłości” i wyobraźnia na tyle mnie nie zawiodła, że cały czas mam różne wyobrażone obrazy pod powiekami. Eh…

Zapytacie zapewne, czy oto mam czas czytać. Otóż okres karmienia piersią jest dla mnie życiowym etapem obfitującym w doznania czytelnicze, bowiem po pierwsze primo, zmuszona jestem usiąść, a to już właściwie wystarczający powód do sięgnięcia po książkę. Po drugie primo zaś, Czwarty często uwielbia sobie podczas karmienia przysnąć, taki mały cwaniak, drzemka i łyczek, drzemka i znów dwa łyczki… Mamusia to uwielbia, Skarbie, bowiem wtedy jednym okiem zerka sobie na ciebie, słodziaku ciamkający, a drugim, w zapisane stronice. I pięknie jest! Odpadło czytanie wieczorem, bo wtedy matka na ślipia nie widzi ze zmęczenia i cel jeden: wyrko, obiera w pierwszej nadarzającej się okazji. Choć uparcie co wieczór zabiera ze sobą na górę trzy rzeczy: Czwartego, telefon i książkę. Bo a nuż…

Pierwszy z Trzecim skaczą na trampolinie, Drugi wozi Czwartego wózeczkiem – pcha wózek, a na kocyku, którym przykryty jest brzdąc, widzę komiks; znaczy Drugi też znalazł sposób na przyjemne z pożytecznym: dotlenia brata i czyta. Wiosna, panie!

Ja, jak zwykle w takich sytuacjach, biegam po domu. Wymyśliłam sobie mycie okien. Wczoraj dół, dziś góra. Mój się krzywi; obejrzał ostatnio jakiś program po-porodowy i się mądrzy – przez 6 tygodni nie powinnaś…  i tu leci spis, w którym oczywiście , jak byk, mycie okien widnieje. Powoli to robię, relaks z tego czyniąc, mówię mu. Nie specjalnie wierzy, więc widząc, jak podjadam princeskę (a na słodycze kobieta karmiąca ma ochotę, że hoho..), dalej wytacza argumenty: karmiąc dziecko powinnaś ograniczyć cukier. Nooo mój drogi, to już przesada, więc wytaczam, co z tego że niezbyt powiązaną z tematem, broń najcięższego kalibru: a ty, mój drogi, przypomnij sobie, JAK Czwartego i mnie odbierałeś ze szpitala. Aaaa! Zakręcony Mój, ojciec czworga dzieci, w dzień wypisu, owszem, przywiózł rzeczy dla Czwartego dokładnie takie, o jakie prosiłam, i jakie przygotowałam wcześniej. Natomiast zapomniał ubrań dla mnie. Wrócił do domu (ok. 16 km w jedną stronę), a ja czekałam, jak na szpilkach, wiecie, no człowiek się tego dnia wyjścia nie może doczekać, wszyscy „przeznaczeni” na wypis na ten dzień już dawno poza szpitalem, a ja z torebką pod łóżkiem, z Czwartym przy cycu, czekam i czekam… W końcu jest, przyjechał, ubrania przywiózł, natomiast zapomniał… butów. Oddział opuszczałam wściekła jak osa, w ciuchach zimowych, wełnianym płaszczyku, oraz w… wielkich różowych papuciach. Nie pomogły niebieskie ochraniacze, stosowane w szpitalach do wejścia na oddziały  - niczym nie dało się okryć różowistego papucia. A Mój, bidny, pokorny, niosąc fotelik z naszym skarbem, przeprasza… i mówi  w pewnej chwili: Ale kochanie, co znaczą jakieś głupie buty w takim doniosłym dniu, kiedy odbieramy nasze dziecko ze szpitala i wracamy do domu… No rozwalił mnie. Stanęłam w miejscu i zaczęłam się śmiać, niczym rasowa wariatka, on też, no fakt, co znaczą… Więc szliśmy przez cały szpital, Izbę Przyjęć, podjazd dla karetek, parking… On z maluśkim Czwartym w foteliku, który bujał mu się w dłoni, ja w płaszczu, ciążowych spodniach i laczkach.

Czwarty w prezencie otrzymał zaproszenie na sesję zdjęciową. Noworodkową i rodzinną. Pojechaliśmy. Artystka nazywa się Kasia Mazur i ma dłonie stworzone do trzymania, układania i tulenia noworodków. Bo takie cuda na przykład wyszły:
 

 
 


Serdeczności, Ludziki! J


19 komentarzy:

  1. Jak piętnie! Uściski dla Ciebie i waszej rodzinki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze kochana, ogromne gratulacje dla Ciebie, maluszka i małżonka i reszty chłopaków także :). Nareszcie w komplecie, chciałoby się powiedzieć... Czwarty przy maminej piersi wygląda uroczo, patrząc na Was, wróciły wspomnienia, kiedy i ja tuliłam w ten sposób swoich chłopaków. Mężny może i był nieco roztargniony i musiałaś zapewne wyglądać nieco dziwnie, aczkolwiek uważam, że wszystkie błędy wynikały jedynie z całego zamieszania, jakie powstaje przy takich okazjach. Podziwiam Cię Alutko za tę masę energii jaką nosisz w sobie kochana,jednakże uważam, że powinnaś na siebie troszkę bardziej uważać :). Buziaki dla Was wszystkich. Majeczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Majeczko, tak, masz rację, takie sytuacje wymagają czasem różnych logistycznych działań więc o zagubienie nietrudno ;-)Szczególnie facetowi, hehe ;-) Będę uważać, obiecuję! Ściskam!

      Usuń
  3. Zwariowałaś z tymi oknami!!!
    Sesja piękna i wzruszająca:))
    Ściaakm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmówiłaś się z Mym czy co? bo on też coś w tym stylu...że zwariowałam...i że po co...przecież czysto jest... - facet zawsze powie, że jest czysto, choćby się przez kłęby kurzu miał przedzierać jak przez dżunglę!;-)
      dzięki Misiu, całuję mordki Wasze! :-)

      Usuń
  4. Cudnie po prostu ;-)Oraz zgadzam się z mężem Twym. Co tam kapcie i co tam,że różowe jak skarb do domu zabierany jest właśnie. Ważne, że ochronę miał odpowiednią i cyc blisko;-)
    Nadwyrazów moc ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się cieszę Akularku, ze się zgadzasz, niech facet ma poparcie, bo jak widać, żona czasem wścikiem ogarnięta, z powodu głównie hormonów poporodowych-zaznaczam!-widzi bardziej ziemię niż niebo ;-)
      Priorytety czasem mus uznać, choć czort kusi do czegoś inszego!
      dziękuję za wiadomo co i słonko wysyłam, bez much i innnego tatałajstwa!

      Usuń
  5. Ojej... dziękuję za ten cudny opis codzienności :)))
    Aż mi się nastrój od razu poprawił, bo się pośmiałam niemal w głos do monitora! No i ta wyobraźnia popuszczona... te różowe kapcie... i komiks na kocyku Czwartego :DDD

    Przepiękni jesteście na tych zdjęciach! Przecudni!!!
    Pozdrawiam bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie, taka to widzisz czasem codzienność, że człek nie wie, czy się śmiać czy płakać ma ;-)))Ale dobrze jest. W swoim żywiole jestem :-)
      buźka!

      Usuń
  6. Świetne zdjęcia, naprawdę cudna pamiątka :)
    Fajnie, że potrafisz nawet w sytuacji niezbyt komfortowej zobaczyć jakies powody do śmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że choć czasem grzmię na tych moich facetów, to z reguły któryś z nich popisuje się-nieświadomie- takim tekstem, że siadam i kwiczę ;-)
      No wesoło z nimi mam, nie mogę narzekać ;-)
      dzięki!pozdrawiam!

      Usuń
  7. Zdjęcia wspaniałe :)
    A czytanie przy karmieniu znam z doświadczenia. Potem jakoś Mała nie pozwalała. Teraz na szczęście jest już na tyle duża i dobrze śpi nocami, że i wyspana Mama jest w stanie wieczorem coś czytnąć.

    Aaaa a co tam okna. Ja czwartego dnia po porodzie, gdy tylko wróciłam do domu myłam podłogi ;) A wkrótce potem i okna. Ale jak się dobrze zniosło poród to ja nie widzę przeciwwskazań w ostrożnym ;) ogarnianiu rzeczywistości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo to potem, jak dzieć większy, to już nie śpi tak słodko przy cycu, tylko łyk i ślepka wielkie, świata ciekawe ;-) Trzeba korzystać póki można, choć powiem Ci, że czasem tak się wpatrzę i pozachwycam tym moim ciamkaczem, że aż się czytać nie chce ;-)
      Mówię, że sprzątam powoli ale wierzyć mi nie chcą ;-)
      buziaki!

      Usuń
  8. piękne zdjęcia. magiczne chwile. miła codzienność :-) czy życie nie jest wspaniałe ? pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe, Kate, po prostu wspaniałe! ;-)
      pozdrawiam Cię cieplutko!

      Usuń
  9. widzisz, z tych różowych kapci długo jeszcze będziecie się śmiać:) i cudnie, że umiecie to obrócić w żart!
    a nad zdjęciami to ja się poryczałam z kolei... Boże, dziecko to prawdziwy cud... a Wy nad tym Cudem pochylacie się z taką miłością i troską, że o piękniejszy obrazek trudno!
    mocno:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Alcyś... no nie wiem, co napisać ;-)
      W każdym bądź razie ściskam mocno :-)))

      Usuń
  10. Jakie cudne! Nie wiem co bardziej mi się podoba - profesjonalne zdjęcia czy modele?

    OdpowiedzUsuń