środa, 2 października 2013

Coś... strasznego!

No i nadszedł ten dzień.
Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek nastąpi! Wydawało mi się, że to niemożliwe, i nie będzie tego, choćby nie wiem co!
Wieczora pewnego, dokładnie: wczorajszego udałam się do łazienki celem ablucji cielesnej. Ubranie zdjąwszy, krok uczyniłam w kierunku kabiny prysznicowej i noga prawa zamarła mi była w bezruchu, centymetrów kilka nad brodzikiem, bowiem usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Na moje: taaaaak? głos syna swego pierworodnego usłyszałam: mamooo Maciej się obudził! obudził się? ale jak? pewnie chce pić jeszcze, kurka siwa, co teraz... No nic, rzuciwszy naprędce na siebie przygotowane odzienie pokąpielowe, piżamę znaczy się, opuściłam łaźnię i pomknęłam do sypialni, sytuację sprawdzić. Syn rzeczywiście rozbudzony, w łóżeczku rozkopany z kołderki, pojękujący, do snu ponownie utulić się nie dający... więc rzut synem na wyrko i karmienie na życzenie. No iiiiii?
I zasnęłam!!!!
Przytulone ciepłe ciałko, pachnące rumiankiem kłaczki, cisza i półmrok... nic dziwnego więc, wiem. Nie pierwszy, i nie ostatni raz, wręcz codzienny.
Ale tak bez kąpieli??? Bez umytych włosów i zębów???
Gotowam stwierdzić, że zdarzyło mnie się to pierwszy raz w życiu, nie licząc pierwszych lat dziecięcych, nieświadomych.
Rano akcja: woda ciepła...jest czy nie ma? bo ja muszę MUSZĘ się wykąpać, zanim dzień rozpocznę na dobre. Jest! Uffff.... Czysty dres, mokre włosy, krem na policzkach...teraz mogę wszystko.
Paranoja!
;-)

21 komentarzy:

  1. Alutko Kochana :) to pierwszy raz był??????dopiero ???????przy czwórce dzieci dopiero pierwszy raz Ci się to zdarzyło? to podziwiam, bo mnie już kilka razy...z tym, że ja jak już to najczęściej budzę się w środku nocy koło 2-3 i idę się wykapać i zęby umyć :) ech...samo życie...a tak się słodko śpi z takim maluszkiem przy cycusiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No słodko Martuś, aż strach, że niedługo się to skończy, czas tak szybko mija, Czwarty już nie tylko cycuś ale obiadki, deserki więc tylko te usypiania takie przytulaśne ;) A że pierwszy raz? Kurczę, chyba taką schizę mam po prostu, to się chyba jakoś nawet nazywa...mizofobia? hehe ;) Ściskam Was mocno :)

      Usuń
  2. Jesteś niesamowita, mnie się to czasem zdarza (zwłaszcza w ostatnim czasie, kiedy pracowałam na dwa etaty), ale aż mi guuupiooo normalnie :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi teraz już najzupełniej głupio... bo myślałam, że mię tu ludziska zlinczują za brak higieny osobistej, a się okazuje, że przy zagoniactwie codziennym to normalne jest! :P Aż mnie ulżyło, no! ;-)

      Usuń
  3. Alutko! Śmiem twierdzić, że ...nie jesteś normalna;))))Pierwszy raz???No wstydź się;)
    Buziole;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstydzę się Miska, żebyś wiedziała, aż mię policzki czerwienią ognistą płoną ;-) Ale!!! w związku z ulgą, że to się zdarzyć może, i przy obecnym mym trybie życia jest normalne, może zaszaleję jeszcze nie raz. Obiecuję ;) Serdeczności Kochana :)

      Usuń
    2. Kiedyś zrób to świadomie i dobrowolnie! :))))

      Usuń
  4. Oj i mnie się zdarzyło kilka razy. No może za wyjątkiem zębów. Choćbym miała twarzy nie umyć, to jeśli zęby nie są czyste nie zasnę i już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo, z zębami najgorsza sprawa, ja też tak mam, mycie ogólne to czasem błyskawica, ale zęby to cała ceremonia ;-)

      Usuń
  5. A ja lubię sobie czasem w chwilach dużego zmęczenia wieczornego świadomie zrobić taki... 'dzień dziecka'... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba zacznę wprowadzać i praktykować, taki dzień dziecka ;-) W chwilach zmęczenia albo gdy dopada mnie wyjątkowy leń!

      Usuń
  6. Alutko, ja też nie mogę uwierzyć, że Ci się to pierwszy raz zdarzyło!!!:-] Kurczę, gdybym ja mogła policzyć, ile razy miałam taki dzień dziecka... ;-]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No teraz to mi normalnie fstyd jest, że dopiero pierwszy raz ;-) Taka nieodpuszczająca i zawzięta sztywniara czasem jestem, i choć ledwo na oczęta widzę, mus to jednak mus! Ale zmienię się, naprawdę, jak bum-cyk :-)

      Usuń
  7. a ja owszem - lubię - czasami. i traktuję to jak ennka: jak dzień dziecka :-) pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I można takie karygodne zaniedbanie (żartuję oczywiście ;-) nawet lubić!!! buziaki Kate! :-)

      Usuń
  8. Oj mi się też czasami zdarza, a tobie przy tylu dzieciaczkach, to cud, że tylko raz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mnie tu na blogu przekonują, to wręcz źle, że tylko raz.... więc pewnie był to pierwszy i nie ostatni raz ;-) Pozdrawiam cieplutko! :-)

      Usuń
  9. Alutko, Ty do skrzynki zajrzyj, bo coś Ci podesłałam:-]

    OdpowiedzUsuń