poniedziałek, 2 września 2013

Niech trwa


 
Kochani! Dziękuję za wszelkie zaniepokojenia moją nieobecnością, przesyłane mi na maila, tudzież sms-owo! Jestem i żyję, jednakowoż do kompa doczłapać się w celach blogowych czasem ciężko... choć podczytuję Was, milcząco, przez komórkę najczęściej.
Donoszę, że wszystko jest w porządku. Nie zapadłam na żadną chorobę, nie zjedli mnie faceci tudzież psy ;) Wesoło u nas, ale i pracowicie, dni mijają niepostrzeżenie, ciągle coś, ciągle ktoś. Miejmy nadzieję, że wraz z nieuchronnym nadejściem jesieni i tym samym większą ilością czasu spędzanego w domu, będzie też i czas na blogusia :)
Nieletni moi - jak najbardziej dobrze. Chwalę się Gimnazjalistą w domu (Pierwszy), oraz napisem na plaży, jaki wykonali starsi podczas męskiego wypadu nad morze, podczas gdy Czwarty i ja ogarnialiśmy zwierzyniec. Jakem zobaczyła to serducho, to mnie to moje własne, żywe, ścisnęło się ze wzruszenia, bo taki napis więcej dla mamowych oczu wart, niż cuda najróżniejsze z piasku wyrzeźbione.
Małe rosną. Trzeci - rozrabiaka, rozśmieszacz, mądrala i  pieszczoch. Ostatnio pasjonat rysowania - a raczej asystowania przy rysowaniu, bo to mama ma narysować - to, to i to!
Czwarty - kuchany bobo, zjadłabym czasem... i łapię się na tym, że znów zaczynam żałować upływających dni.... wiecie, taka myśl: że już nigdy miałabym tego nie doświadczyć? tego zapachu, gładkości niemowlęcych policzków, uśmiechów cudnych, przytulasków...? Jesooo, ja to jakaś nienormalna jestem, wierzcie mi, że mogłabym rodzić te dzieci aż do menopauzy!
Nie było tematu ;)
Psiowo też jest, i fajnie jest. Utrzymujemy ciągle liczbę "naście". Aktualnie osiem adopcyjnych bezdomniaków, trzy "od ludzi" na wakacjach i dwa nasze. Psiaki cudne, niektóre piękne, aż miło patrzeć, trafiają się rasy nietypowe: hovawart, rhodesian. Uczymy się ciągle. Konfliktów jest mało, ale teraz już wiemy, jak zapoznawać psy z gromadką, jak reagować, jak przewidywać. Przeważnie wszystkie mogą być razem, jedynie te socjalizujące się przechodzą etapy najpierw samotności i przyzwyczajania się do zapachu ludzi i nowego terenu, później widoku, i dopiero na końcu bezpośredniego kontaktu. Zwierzaki mają różne potrzeby, niektóre chorują, trzeba je troskliwie pielęgnować, podawać leki, kąpać kilka razy w tygodniu w leczniczych płynach, okrywać kocykiem na noc, opatrywać, zakraplać uszy, uczyć poruszania się w kołnierzu...
Najgorsze są pożegnania. I tych psów wakacyjnych, nawet jeśli są krótko, i tych bezdomnych, które trafiają do adopcji. Adopcja, nowa rodzina, to zawsze wielka radość, nie zmienia to jednak faktu, że człek się przywiązuje, i brakuje tego czy tamtego utrapieńca, zwłaszcza jeśli psiak był długo i trzeba było się przy nim zaangażować z różnych względów.
Wkręciliśmy się tak bardzo, że nie wyobrażam sobie teraz swojej własnej biurowej pracy. Dobrze, że jeszcze tyle czasu do ewentualnego powrotu lub zastanawiania się, co dalej.
Pierwszy jakiś czas temu wymyślił, że skoro gimnazjum nie jest obowiązkowe, to on właściwie nie musi tam pójść - może się zatrudnić w hotelu, prawda tata - zatrudniłbyś mnie? Taaa... no pewnie - rzecze mój - stanowisko masz pewne: goownozbieracz :) :)
 
Przesyłam Wam "wczorajszego" Czwartego i ... do następnego! :)
 
 
 

7 komentarzy:

  1. No tak, lepiej niech się Pierwszy edukuje ;o) a Czwarty- cudo ;o)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogłabym Cię czytać i czytać... :)))
    Serducho - brak słów!!! Cudne po prostu i wspaniałe.

    OdpowiedzUsuń
  3. miło czytać takie ciepłe notki. czwarty - cudny :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Alutko :) jak miło czytać, że u Ciebie dobrze i tak miło strasznie :) ech....i wiem o czym piszesz, że szkoda mijającego czasu....widzę po mojej Juleczce, a o Weroniczce nie wspomnę....patrzę na nią i nie wierzę, że to moja córeczka...taka duża. Chłopaki są cudne. A ten napis nad morzem....serce rośnie. Super, że w dzisiejszych czasach tak pięknie udało się Wam wychować starszych chłopaków :) Możesz być dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uściski Siostro:)))
    Mój czwarty właśnie się wykopyrtnął i przyszedł , żeby mama dała paracetamol (czyli całuski:))
    W obie ręce i ...obie nogi!
    Zjadłabym:)
    A serce najpiękniejsze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Udane dzieciaczki :) dobrze wiedzieć, że u Ciebie wszystko w porządku :)) pozdrawiam :)
    http://kobiece-figle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń