niedziela, 24 czerwca 2012

Żeby nudno nie było...


Zinkowa.
Ni to sowa, ni wiewiórka. Koty łażą po drzewach, wiadomo, ale Zinkowa podczas leśnych spacerów, które uwielbia, przemieszcza się niczym Tarzan tylko po drzewach i rzadko schodzi na ziemię. Zdarza się, że źle oszacuje swoje możliwości i przeskok staje się wyczynem ekstremalnym - spomiędzy liści dobywa się wtedy żałosne "miaaaa". Zdejmij kotka z drzewa - znaczy się. Akcja ratunkowa wymaga nieraz użycia sprzętu profesjonalnego typu drągi i patyki, czasem bezpośredniej ingerencji ekipy ratunkowej (Młody włazi na drzewo i zdejmuje wyczynowca), a czasem zastosowania sugestii psychologicznej (Zinkowa! No złaź! Przecież nie masz daleko do ziemi, skoczysz! No już, złaź utrapieńcu! Kici kici...!!) 
Zmęczona wskakuje Trzeciemu do wózka i układa się "w nogach", zasypia nie zważając na fakt, że Trzeci chwyta ją za ogon i dzierży go w łapce niczym królewskie berło, niezwykle zadowolony.
Zinkowa posiada brata zwanego Zinkiem. Ten, jak na rasowego dachowca płci męskiej przystało, chodzi swoimi drogami, i w ogóle - drogami. Na spacerach nie zbacza z trasy, dumnie i cicho stawia łapkę za łapką i mruży żółte ślepka, demonstrując minę pt. no idę, ale po co ja idę...?




Teri i Teoś, urodzony tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Ten, którego zdecydowaliśmy się zostawić, jedyny tegoż umaszczenia. Jest kompletnie łaciaty! Łaciate ma miejsca, na których nie ma sierści (pod brzuchem) i łaciate podniebienie! Pozostałe trzy maluchy z naszego pierwszego "chowu" były, jak Teri, czarno-brązowe. Udało nam się wszystkie oddać do dobrej - mam nadzieję! - adopcji. 
Teoś to typowy szczeniak - łobuzuje i urwisuje, wszędzie go pełno i nosi w zębach wszystko, co tylko uda mu się dorwać. Atakuje Terunię zmuszając ją do uganiania się za nim i do zabawy; czasem, gdy ta nie ma już ochoty i cierpliwości do natręta, delikatnie chapsnie go zębem, ale specjalnie go to nie rusza, trzeba przyznać.
Zinki spierniczają przed nim na płot, choć też nieraz już dostało mu się w nos pazurem.
Jego sposób na spacery to nieodmiennie bagażnik - siedzi, nie zważając na nierówności terenu i wyboje. Łypie czarnymi ślepkami, i gdy czasem cuś tam wyłypie, wyskakuje na chwilę, poniucha, powęszy, pobiega, i już jest z powrotem w wozie.



Zanim zdążyliśmy zapisać się na sterylizację, Teri dostała kolejnej cieczki. Ogrodzenie jest. Brama też. Pilnowaliśmy puszczalskiej, jak oka w głowie, żeby nie zwiała, nie myknęła na randkę. Nie wzięliśmy jednak pod uwagę tego, że wsiowe kundle nie dość, że przebiegłe i sprytne są, to są również chude! Na tyle, że z łatwością przeciskają się przez pręty bramy.
Tym sposobem w najbliższych dniach spodziewamy się ponownego powiększenia liczebności naszego stada.
Nie mówiąc o tym, że Zinkowa lada moment też osiągnie dojrzałość płciową.

Nie no, fajnie jest ;-p

15 komentarzy:

  1. Łomatko! A ja się martwię,że Muszka ma ciążę urojoną;) Lepsza taka, niż prawdziwa -oszalałabym jeszcze ze szczeniaczkami!
    Ale Teoś cwaniak!Ciekawe jakim cudem wpadł na taki sposób spacerowania?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo milutkie te zwierzaki, Teoś jest inteligentny ;)

      Usuń
  2. Teofil zupełnie sam doszedł do wniosku, że można sobie wygodnie podróżować.Po prostu pewnego dnia wskoczył pod wózek i tak pozostał ;) Teraz, jak tylko wychodzę z Trzecim do garażu, Teosiński już myk! i siedzi - prędzej niż Trzeci.Układa się wygodnie i czeka ;)
    Sobie wyobraź, jak my śmiesznie wyglądamy na spacerach - Teri biegiem naprzód, Teoś pod wózkiem z miną hrabianki podróżującej karocą,Zink z gracją drepczący obok i Zinkowa, ułożona na stopach Trzeciego lub przemykająca po drzewach ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pokażę Muszce tego zdjęcia, bo podejrzewam,że może zechciałaby tak samo;)
      :D

      Usuń
  3. Zinkowa kropka w kropkę mój Kazik w młodości:)A Teoś niezrównany, leniwy ale zmyślny:)Cudny macie ten zwierzyniec:)A tu jeszcze nowy przychówek się szykuje.Ja tam nie wiem, czy na pewno od przybytku głowa nie boli:) mła Alutko:)ps.Piękne to nowe zdjęcie z Trzecim:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj
    Pozdrawiam Ciebie i bliskich ciepło :)
    O zwierzątkach- milczę, bo nie znam ich obyczajów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki sliczny ten Teos! uwielbiam teriery bo sa charakterne, a do tego bardzo inteligentne. Jak widac rowniez bardzo pomyslowe! hahaha!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hi hi hi...! Ależ macie wesoło z taką szarańczą!:-P Niedługo będziecie znani w okolicy jako stali dostawcy szczeniaków i kociaków!;-P

    OdpowiedzUsuń
  7. Niektórzy to jednak wiedzą jak się urządzić. Mam na myśli Teosia. A zdjęcie kota, po prostu cudne, bo i kot cudny.
    Nadwyrazów moc przesyłam oczywiście;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. śliczny Teoś. i dość niezwykły - dalmatyńczykopodobny ;-) pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Alutko kochana... na nudę to TY nie masz prawa narzekać :-). Tyle rzeczy się wokół Ciebie dzieje, że chwilami bywam zazdrosna. Tego zwierzyńca nad którym przez moment straciłaś kontrolę i tego otoczenia, które masz pod samym nosem. Serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cała ekipa widzę :) Przesympatyczne kocię z Twojej Zinkowej, chociaż psiaki też urocze :)

    A zdjęcie nowe: super :)

    OdpowiedzUsuń
  11. haha dobre :)) ja też muszę pilnować mojej kotki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. No bosko! Jednym słowem - macie co robić, przy tylu dzieciach dwu- czworonożnych ;D

    Tylko jednego nie kumam: skoro wyczynowiec potrafi sam wejść na drzewo, to dlaczego sam z tego drzewa NIE ZLEZIE? :) A koty są ponoć takie sprytne ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdzie zniknęłaś???Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń