niedziela, 28 lutego 2021

Wenus przemawia

Słucham tego Lema, i słucham, odkryłam dobrodziejstwo audiobooków i kiedy tylko mogę się w miarę skupić, kiedy myśli nie galopują w oszalałym pędzie z powodu jakiegoś niezmiernie ważnego powodu do roztrząsania, włączam sobie głos pana lektora lub panów lektorów aktorów (głos Roberta Więckiewicza w "Solaris" -  mmm... bajka!). Przy gotowaniu, składaniu prania, sprzątaniu. Przy spacerach to nie, za dużo we mnie potrzeby kontemplacji przyrody i chęci wietrzenia łepetyny na zasadzie szalonych przeciągów. Im więcej Lema owego słucham, tym bardziej wkurzona jestem na ludzkość, że przy swojej zaborczej naturze zagarnięcia wszystkiego i panowania nad wszystkim, nie chce dać spokoju nawet przestrzeniom kosmosu. Ja wiem, Lem to fikcja, fantastyka, ale nie taka znów odległa i niemożliwa, tym bardziej, że Lemowskie wytwory wyobraźni są niejako prorocze. Takie smutne to i przerażające. A chodzi tylko o to, "żeby nie wtrącać się do nie swoich, nieludzkich spraw", bowiem "Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas"  ("Niezwyciężony"). Proste. Zatem, w związku z taką jakby niewielką, kompletnie niepotrzebną i bez sensu irytacją, moja osobista Wenus pokazuje panom najeźdźcom i agresywnym eksploratorom przestrzeni kosmicznych uroczy języczek w geście pobłażliwego i spokojnego przekonania, że na szczęście zagrabić Wszechświata póki co się nie da.

Inną zaś sprawą jest dość niepojący fakt, że jak już tak totalnie do końca zniszczymy naszą planetę, a jest to zupełnie możliwe w sytuacji dalszego nieogarnięcia się w rabunkowych działaniach wobec natury, przyjdzie ludzkości wyprowadzić się z ziemi i szukać kąta w kosmosie. Może więc działania poznawcze i tylko poznawcze! nie są tak całkiem nieuzasadnione. Ech.

Przyszłe pokolenia będą miały po prostu przerąbane.

Póki co moje osobiste przyszłe pokolenie regeneruje się przy niedzieli, Pierwszy wrócił z sędziowania, Drugi, Trzeci i Czwarty odpoczywają po biegach na orientację, w które to bawimy się rodzinnie od jakiegoś czasu, oraz leciutko i po cichutku podśmiechują się z Mego, który będąc w drużynie z Czwartym zgubił się nieznacznie ("No jak może baza trzecia być tak blisko czwartej, no jak? Szukałem dalej, bo bym w życiu nie pomyślał!"), i podczas gdy Drugi i Trzeci trasę professional ogarnęli w niespełna godzinę, Mój z biednym Czwartym trasę rodzinną przemęczyli w minut dziewięćdziesiąt i trochę. Czwarty żal miał na wierzchu, choć krył się starannie i tylko cicha prośba: "Tata, następnym razem ja będę czytał mapę" świadczyła o jego prawie-ośmioletniej desperacji do szefowania tej zadziwiającej, dwuosobowej drużynie. Tak czy tak, zadowolenie oraz poziom dotlenienia okazał się jednakowoż dość zadowalający u całej czwórki trenujących. Piąta z zapałem rysuje króliki i koloruje je całkiem "niewyjeżdżalnie", Szósty zaś ogląda Psi Patrol, dzierżąc talię Uno, bo przecież w końcu ktoś się nad nim zlituje i zagra partyjkę, oczywiście bez kart "dobieraczek" i "zatrzymywaczek" bo w wieku lat czterech dość trudno jest przejść do porządku dziennego nad tragedią wynikającą z wyłożenia tych kart przez przeciwnika. No. I generalnie wszystko gra. Idę zaparzyć czerwoną herbatę i popatrzeć sobie z okna sypialni na księżyc. Piękny dziś. I tak rozkosznie daleki.


6 komentarzy:

  1. Siedzę właśnie przy roibosie po dwugodzinnym spacerze po plaży i uśmiecham się do Twojego tekstu. 'Koloruje niewyjeżdżalnie' mnie ubawiło. Młoda szybko zaczęła tak kolorować, a teraz się wścieka bo jedno z jej zajęć to 'prywatne nauczanie rysunku' i pyta 'mamo, czy ja kiedyś też nie umiałam' 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piąta sama użyła kiedyś tego słowa (Mama, patrz, umiem już niewyjeżdżalnie!) i na stałe weszło do słownika neologizmów rodzinnych 😆 a rzeczywiście, trenowała niewyjeżdżalność długo, tak więc jej sukces tym większy ;)
      Wydawać by się mogło, że to takie proste i oczywiste, umieć trzymać się w liniach 🤔😆

      Usuń
    2. Trzymanie się w liniach Młoda trenowała od zawsze. Już jako kilkunastolatka posługiwała się igłą grawerską, teraz to częściej piórko techniczne, akwarele i igła do tatuażu. Mam zakaz chwalenia się, ale tatuuje tak, jak rysuje piórkiem. Magicznie i... trochę jak Dali, z drugim i trzecim dnem. Nie zachęcaj Piątej bo Ci geniusz wyrośnie, a wtredy pudełko kredek to 4 stówy lekką rączką 😂

      Usuń
    3. Ojaaa gratuluję serdecznie latorośli z takim talentem, i trzeba się chwalić tymże!

      Usuń
    4. Ona się chwali na Instagramie, ja mogę tylko przyjść i 'dać lajka'.

      Usuń